Mercedes nie sądziła, że w zaaranżowanym małżeństwie będzie szczęśliwa. A jednak! Joel traktował ją cudownie i była dla niej niezwykle czarujący. Można powiedzieć, ze traktował ją księżniczkę, choć był od niej sporo starszy. Coraz częściej myślała o tym by założyć z nim rodzinę. Przecież o to chodziło prawda? Ojciec zaplanował to wszystko, bo firma jej męża była wtedy dobrym wspólnikiem, bo przynosiła ogromne dochody i pan Goldberg chciał na tym skorzystać. I skorzystał. Mercy na początku nie chciała nawet o tym słyszeć, bo kto w dzisiejszych czasach planuje małżeństwa w interesach. Jak widać nie wyszło to jeszcze z mody. Nie cieszyła się z tego w ogóle, jednak Joel okazał się cudownym i ciepłym człowiekiem, nawet przez chwile nie podejrzewała niczego złego. Od swoich znajomych słyszała różne przytyki. Tak naprawdę nie miała żadnej dobrej przyjaciółki,bo w tych kręgach, w których się obraca najważniejsze są pieniądze, a jak można przy tym zgnoić kogoś to jeszcze lepiej. Im wyżej stoisz tym niżej spadniesz.
Ostatnio miała jakoś dziwne przeczucie. Sama nie widziała skąd jej się to wzięło, taki jakiś wewnętrzny niepokój nie wiadomo czym spowodowany. Chodziła jak struta. Nie chciało jej się z nikim rozmawiać. Pewnego wieczoru dostała wiadomość od koleżanki, z którą od czasu do czasu się widywała. Wysłała jej zdjęcie, które pokazywało jej męża z jakąś kobietą na spotkaniu. Nie miała pojęcia co to mogło oznaczać, ale się martwiła. Kiedy Goldrise przyszedł do domu od razu poszła do jego gabinetu.
- Mógł byś mi powiedzieć co to znaczy? - zapytała bez zbędnych czułości, które zazwyczaj towarzyszyły ich powitania po dniu pracy. W dodatku źle się czuła. Kiepsko sypiała i chyba to zaczynało się na niej odbijać. Czekała cały czas na odpowiedź męża.