Forteca Domi i Natki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksCalendarLatest imagesFAQSzukajUżytkownicyGrupyRejestracjaZaloguj

 

 #7 Randka w ciemno

Go down 
AutorWiadomość
Reagan Golightly

Reagan Golightly


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:07 pm

Rok szkolny zbliżał się wielkimi krokami, a to oznaczało znacznie mniej wolnego, niż dotychczas. Musiała także przygotować się, bo dyrektor chciał przydzielić jej nową klasę. To nie był tylko stres dla dzieciaków, ona także brała to wszystko do głowy, bo co jeśli nie da rady i zawali na całej linii? Do tej pory, nie musiała zajmować się klasą, była niezależnym nauczycielem. Musiała to przełknąć i obiecała sobie, że choćby nie wiem co, to poradzi sobie. Powrót do pracy oznaczał także, że miała znacznie mniej czasu dla samej siebie oraz swoich bliskich. W końcu da radę, prawda? Najbliższa czerwona kartka w kalendarzu oznaczała, że będzie mieć wolne, więc chyba nie powinna była patrzeć na to wszystko w tak negatywny sposób. Radziła sobie z gorszymi rzeczami. Nie planowała niczego na dzisiejszy wieczór, co było czymś nowym. Zamierzała spędzić resztę dnia w wygodnym fotelu z kieliszkiem wina oraz dobrą książką. Wszystkie jej plany pokrzyżowały się, gdy dostała jedną wiadomość, która zaważyła nad wszystkim. Nate, który raczej precyzował swoje wypowiedzi, dzisiaj był kompletną odwrotnością samego siebie. Tak naprawdę nie wiedziała nic, ani czego się spodziewać. Już po kilku godzinach od dostania wiadomości, siedziała w aucie przed domem Jacobs’a i musiała wziąć kilka głębokich oddechów. Nate był jak tykająca bomba, nigdy nie było wiadomo, kiedy tak naprawdę wybuchnie. Zapukała kilka razy do drzwi, ale nikt jej nie otworzył. Dziwne. Nacisnęła klamkę, a drzwi się otworzyły. Weszła niepewnie do środka, choć było ciemno jak w.. wiadomo gdzie. Jak na złość zostawiła telefon w samochodzie i nie mogła sobie zaświecić latarką. Zawsze mogła zapalić światło w korytarzu, ale była mentalną blondynką i nie miała pojęcia, gdzie znajdowały się włączniki. – Cholera – powiedziała ciszej, idąc po omacku, ale wreszcie się zatrzymała. – Nate? – zaczęła denerwować się powoli, bo nie wiedziała, czy coś się stało, czy najzwyczajniej w świecie robił sobie jaja. Jeśli tak, to marny był los Jacobs’a.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:07 pm

Nathaniel chciał w końcu zacząć na nowo układać sobie życie. Nie miał już teraz ogromnych problemów na głowie i mógł się skupić na sobie i na swojej małej rodzinie. Nie wiedziała jak ma to wszystko ugryźć, ale chciał spróbować z Reagan i dziewczyna też tego chciała. A przynajmniej miał taką nadzieję. Dlatego w jego głowie zrodził się pomysł na randkę, która sam przygotuje. Cały czas spędzał w swoim domu, bo, jak odkrył niedawno, nie miał jeszcze na tyle siły by spędzać czas w pracy, gdyż rana nadal mu przeszkadzała i kurewsko bolała. Nie był jakimś mega miękkim facetem i jest odporny na ból, jednak to go totalnie rozwala. Może chodzi o miejsce? W sumie to bardzo ruchome miejsce, bo wszystko się rusza kiedy się obraca czy schyla. Ale teraz nie myślimy o negatywnych rzeczach tylko o tych fajnych. Od samego rana praktycznie nie usiadł. Musiał ogarnąć dom i zająć się małą. Oczywiście najbardziej na świecie chciała pomóc tacie w kuchni. Jak miał jej odmówić, skoro w pewien sposób, od jakiegoś czasu jest to ich zwyczaj. Zoey oczywiście dostała taki nieszkodliwy nożyk dla dzieci, żeby mogła pokroić te bardziej miękkie składniki. Bardziej to wychodziło jak rąbanka niż ładne kostki, ale liczył się gest! Na pewno powie o tym Reagan, która powinna docenić, że jej córka się tak starała.
Nadal nie mógł uwierzyć w to, że Golighly jest znowu w jego życiu. Dotarło do niego, że nadal mu na niej zależy, ale przecież jest typowym facetem i jej tego nie powie. Dlatego zabawił się w te podchody. O wszystkim powiedział swojej przyjaciółce, która zgodziła się na ten wieczór zaopiekować Zoey, więc nikt nie będzie im przeszkadzać w rozmowie, będą mogli porozmawiać o wszystkim, o czym ważnym czy też błahych sprawach. Powinni też sobie wszystko wyjaśnić. Przygotował kolację w salonie i czekał na ciemnowłosą i nagle zgasło światło. Chyba sobie ktoś jaja robi. Wyszedł na taras i jak się okazało w całej jego dzielnicy nie było prądu. Czy ktoś to kurwa nie lubi, aż tak bardzo, że kiedy miał pierwszą randkę od tylu lat to mieli awarie prądu? Wściekł się. I to bardzo. Wtedy usłyszał wołanie nauczycielki i ruszył w kierunku źródła głosu. I oczywiście z całej siły przypierdolił w krzesło robiąc hałas. Zaklął siarczyście.
- Ide!- zawołał z salonu i tym razem zapalił sobie lampkę w swoim telefonie. Mógł o tym wcześniej pomyśleć. - Nie mamy prądu. - powiedział jakże inteligentnie.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:08 pm

Reagan z niczym się nie spieszyła. Nie naciskała na mężczyznę z każdej strony, prosząc go choć o odrobinę uwagi. Była cierpliwa, w końcu powinna, zważywszy na sam fakt jak koncertowo zepsuła swój własny związek tylko i wyłącznie ze względu na strach przed rodzicielstwem. Tym razem wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Zmieniła się i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Do niektórych spraw musiała po prostu dojrzeć i w końcu udało się jej. Wiedziała już, jakich błędów nie powinna była popełniać. Wiedziała co robić, aby poprawić całą sytuację. Nie spodziewała się jednak, że reakcja ze strony byłego chłopaka będzie niemalże natychmiastowa. Skąd mogła wiedzieć, że szykował im jakiś wspólny wieczór? Przez cały czas była przekonana, że potrzebował pomocy przy Zoey lub coś w ten deseń.
Ciemność w całym domu niczego nie ułatwiała, a Reagan zaczęła stresować się coraz bardziej. Niemalże podskoczyła, gdy usłyszała huk, który dobiegał z któregoś pomieszczenia. Orientacji w terenie, to nie miała za grosz, więc wydawało się jej, że odgłos dobiegał z każdej strony. Na szczęście, Nate pojawił się dosyć szybko. Spojrzała na niego, choć latarka z telefonu nie była dobrym oświetleniem. – Wszystko w porządku? - zapytała od razu, chcąc upewnić się, czy aby przypadkiem nie zrobił sobie żadnej krzywdy. – Tyle to zdążyłam zauważyć, geniuszu - przewróciła oczami, ciesząc się, że nie mógł zobaczyć jej miny. Nie podobało się jej to, ani trochę. Brak światła zwiastował raczej jakiś horror, a przynajmniej taki, który oglądała bardzo dawno temu. – Stało się coś tak poza tym całym brakiem prądu? - zapytała wreszcie, bo nadal nie miała pojęcia, dlaczego się tutaj zjawiła i czego mógł chcieć Jacobs. Szkoda, że nie wzięła telefonu z samochodu, to przynajmniej mogłaby sobie oświecić drogę, aby nie zabić się po drodze. – Gdzie Zoey? - dopytała, patrząc w kompletną ciemność. Westchnęła cicho, odgarniając włosy do tyłu. – Czy możemy gdzieś zadzwonić i wyjaśnić całą sytuację z tym prądem..? - dodała ciszej, bo nie ukrywała, że się trochę bała. No cóż, jakiś strach musiał pozostać jej z dzieciństwa! Nic nie poradzę. Rea, jak to Rea postanowiła pójść naprzód, idąc nieco po omacku z wyciągniętymi rękoma, aby nie walnąć się w coś. Po co, głupia miała prosić o oświetlenie drogi przez Nate’a? No po co.. Nie zauważyła na swojej drodze stolika w salonie i przyfasoliła z całej siły w najmniejszy palec u stopy. Przekleństwo wyrwało się z jej ust i już po chwili chwyciła się za stopę, aby w jakiś sposób uśmierzyć ból.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:08 pm

Sam Nate również nie chciał się z niczym śpieszyć, bo nie ma w tym żądnego sensu. Oboje są dorośli i po przejściach. W pewien sposób to jest cud, że próbują na nowo, po tym co się wydarzyło. Nie chodzi tutaj o odejście Reagan, ale to co miało miejsce jakiś czasy temu. Nate naprawdę pragnął w końcu zaznać szczęście, o który wiele osób zapomina. Nate chyba podświadomie odpychał od siebie ludzi przez to, że cały cas czuła na karku oddech pani Jacobs. Szantażowała go przez co dokonała ogromnego spustoszenia w życiu młodego biznesmana. Wiele czasu zajmie mu poukładanie wszystkiego na nowo, tak jak trzeba, tak jak powinno być od samego początku. Kolejną kwestią jest jego zdrowie, które powoli też wracało do normy. Mówi się, że głupi ma zawsze szczęście i ten młody facet jest właśnie tego koronnym przykładem, o końcu jego życia decydowały milimetry, tak mało, a jednak tak wiele. Cieszmy się, że jest tutaj. Kurewsko się bał, że zostawi swoją małą rodzinę, o którą tak walczy i walczyć będzie. Nie pozwoli na to, żeby ktoś ich skrzywdził to jest jego misja, od kiedy stał się głową rodziny po śmierci ojca. Wiedział, że nie jest łatwym człowiekiem, ale bardzo rzadko, wbrew pozorom, myślał o sobie. Chciał jak najlepiej i bardzo często za to dostawał po dupie.
- Tak, w porządku. Nie zauważyłem krzesła. - powiedział nadal się krzywiąc, bo naprawdę mocno przywalił. Nie ma co zrobił wrażenie jak cholera. – Zoey jest pod opieką Amber.- odpowiedział najpierw na to pytanie. - Nic się nie stało, przygotowałem dla nas kolacje i wyłączyli prąd, do jasnej cholery. - odparł zirytowanym tym pieprzonym wyczuciem czasu ludzi z energetyki. - Miało być miło, a wyszło jak zawsze. - westchnął i słysząc jęk bólu Reagan od razu do niej podszedł z latarką. Pomógł jej dojść do salonu i zająć miejsce. Miał już się odezwać gdy dostał wiadomość. - Nie muszę dzwonić, jest awaria u nas w dzielnicy i może to potrwać do późnych godzin nocnych. - odparł siadając obok Golightly i się po prostu zaczął śmiać.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:09 pm

Na całe szczęście, wszystko skończyło się właśnie w taki sposób. Kto by się spodziewał, że oboje znajdą się właśnie w takim miejscu? Jeszcze jakiś czas temu myślała, że już nigdy nie wróci do Chicago, a tym bardziej, że natknie się na demony przeszłości. Zrozumiała, jak wielki błąd popełniła. Cóż, może i po czasie, ale lepiej późno, niż wcale. Cieszyła się ogromnie, że Nathaniel postanowić dać jej jedna szansę, aby pokazać mu, że naprawdę się zmieniła. Kto by pomyślał, że będą znajdować właśnie w takim położeniu? A jadąc tutaj, w ogóle nie pomyślała o tym, że Jacobs coś dla nich przyszykował. Zważywszy na godzinę, pomyślała sobie w pierwszej kolejności, że coś musiało się wydarzyć. No i po części tak było, bo cholera, nie było prądu! Reagan nie przepadała za egipskimi ciemnościami, nic dziwnego, że starała się za wszelką cenę trzymać blisko mężczyzny, ale i tak zrobiła po swojemu i teraz miała za swoje. Spojrzała w kierunku, z którego doszedł głos Nate’a i pokręciła głową na boki. Z boku mogło wyglądać to zabawnie, ale w tej chwili nie miała do tego siły, ani cierpliwości. Cholera wie, co jeszcze ich zaatakuje w tych ciemnościach.W pierwszej chwili zamarła, bo nie spodziewała się, że mógł przyszykować coś tak wielkiego. Ona w ogóle nie oczekiwała na wielkie rzeczy. Miała wrażenie, że to sen i zaraz się z niego obudzi. Uśmiechnęła się delikatnie, patrząc w kompletną ciemność. – Daj spokój, Nate. Przecież jest miło, no poza tymi małymi wpadkami, ale ja naprawdę to doceniam – przyznała ze spokojem, mimo ogromnego bólu małego palca u stopy. Zawsze wiedziała, że jest po to stworzony, aby mierzyć się z meblami. Spojrzała na niego, gdy jako tako widziała jego twarz dzięki latarce i wyciągnęła do niego rękę, aby pogładzić go po policzku. Zajęła miejsce na kanapie i nie minęła chwila, a sama zaczęła się śmiać. – Chciałeś romantyzmu, no to masz. To jeszcze nie koniec świata. Zjemy przy świecach, jeśli oczywiście je masz – no chyba był przygotowany na taką okoliczność?
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:09 pm

Przez te wszystkie lata Nate doszedł do wniosków, że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i przekonać się, że to jest to czego chcieliśmy, a te przeklęte demony przeszłości bywają pomocna tak jak się to stało w przypadku tej dwójki. Ostatnimi czasu, nie mam tutaj na myśli ostatnich wydarzeń, zarówno Reagan jak i Nathaniel błądzili jak dzieci w kukurydzy. W pewnych dziecinach odnieśli sukces, a w pewnych nie. Nie jest to żaden przytyk a stwierdzenie faktów. Jacobs chciał zacząć wszystko od nowa, ponieważ teraz ma taką sposobność, a pewne sploty wydarzeń oraz ingerencja niektórych osób zniszczyła możliwość bycia rodziną po narodzeniu ich wspólnej córki. Takie życie. Tak, w końcu to do niego doszło. Teraz miał trochę mniej obowiązków na głowie i mógł skupić się na ważniejszych rzeczach. Miał tylko trzydzieści lat, ale bywały momenty, że czuł się jak by miał pięćdziesiąt lat i to nie jest jakiś nieśmieszny żart w stylu Jacobsa.
Wiecie co jest dziwne? Nathaniel po raz pierwszy od dawna po prostu się śmiał, tak normalnie i to było mega oczyszczającym doświadczeniem. Ostatnio nie miał okazji to żartowania, a tym bardziej do śmiechu, więc, tak, dla niego jest to zabawne. Chciał się po prostu dobrze bawić i zrobić pyszną kolacje. Chyba nic mu z tego nie wyszło, ale to nic.
- Ta niespodzianka nie miała być główną atrakcją, ale na razie idzie jak po grudzie. - powiedział i miał na myśli ich wpadanie na te przeklęte meble. Jak nic będzie miał koncertowego sinika, ale oczywiście teraz tego nie zobaczy, bo jest ciemno jak w ruskiej kopalni. - Będzie bardzo romantycznie. - zaśmiał się i od razu wstał po świece. - Nie ruszaj się nigdzie. - nakazał groźnie, ale w jego głosie było słychać rozbawienie. Ze swoim najlepszym przyjacielem, czyli latarką poszedł po świeczki. Rozłożył kilka na stole i na kominku przez co zrobiło się jaśniej i oboje widieli się jako tako przy przytłumionym świetle świec.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 10:09 pm

Nikt chyba (a już na pewno nie oni), nie pomyślałby o tym, że ich drogi ponownie się zejdą. Może i nie wyglądało to tak, jak powinno, ale starali się. Reagan starała się ze wszystkich sił, aby z powrotem zaistnieć na dobre w życiu mężczyzny oraz własnej córki. Niczego więcej nie potrzebowała. Zrozumiała swój błąd i wiedziała też, że nie chciała do końca swojego życia bawić się w niezobowiązujące relacje. To wszystko jednak nie było dla niej. Jednakże, nie zamierzała wracać do tego w żaden sposób, a już tym bardziej nie chciała mówić o tym Nate’owi, który wystarczająco wycierpiał w swoim czasie, a cała odpowiedzialność bycia rodzicem spadła na niego. W jaki jeszcze sposób powinna była odwdzięczyć mu się za to, że dał radę i mógł patrzeć na nią bez obrzydzenia? Miała cholerne szczęście, że poznała Jacobs’a, bo był naprawdę cudownym facetem. Znała go też nie od dzisiaj i wiedziała, że za bardzo przejął się całą kolacją, która jej zdaniem jeszcze nie dobiegła końca. Brak prądu nie oznaczał jeszcze końca świata. Ale dobrze, mężczyzna tak bardzo zaangażował się w to wszystko, że była w stanie wybaczyć mu to, jak denerwował się tym wszystkim. Chciała go w jakiś sposób uspokoić, ale czy jakiekolwiek słowa, które padłyby z jej ust pomogłyby mu, aby ukoić nerwy? Raczej nie, choć mogła bardzo postarać się, aby to zrobić. – Przynajmniej jest zabawnie – odparła, choć nie wiedziała czy powinna była wypowiadać to właśnie w taki sposób. Dlaczego ten facet musiał widzieć wszystko w czarnych kolorach? Może dlatego kiedyś tak bardzo się dopełniali? Golightly za wszelką cenę starała się widzieć pozytywy w każdej, nawet bardzo beznadziejnej sytuacji. Nie posłuchała go, bo już po chwili ruszyła za nim, uważając jednak, aby przypadkiem nie wpaść na kolejny mebel po drodze. Uśmiech nie znikał z jej twarzy i zatrzymała się przy Jacobs’ie, który poradził sobie ze świecami. Dzięki temu w pomieszczeniu zrobiło się jaśniej i mogła patrzeć na jego twarz bez problemu, choć nie było to jeszcze to, czego oboje oczekiwali. Stanęła przed nim, przyciągając go do siebie za skrawek koszulki i pocałowała go. Z początku delikatnie, aby chwilę później przedłużyć pocałunek i pozostać na dłużej przy jego ustach. – Jest wystarczająco romantycznie – przyznała, odsuwając się od niego na niewielką odległość, ale w dalszym ciągu ściskała między palcami materiał jego ubrania.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs


#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitimePon Cze 29, 2020 12:19 pm

Nate to Nate, wiele rzeczy zatrzymuje do sobie. Bardzo często w życiu prywatnym szybciej mówi niż myśli, a potem są tego konsekwencje. Po namyśle dał dziewczynie szanse i jak na razie nie żałował, ale to też nie tak, że widzi wszystko w czarnych barwach i tylko czeka, aż Reagan powinie się noga, nie. Naprawdę chce stworzyć z nią i Zoey rodzinę. Taką prawdziwą, jakiej on nie miał, bo przecież najlepszy ojciec nie jest w stanie zastąpić matki. Tyczy się to zarówno jego jak i ich wspólnej córki. Ich przypadkowe spotkanie właśnie takie przyniosło skutki i chyba oboje są z tego zadowoleni. Miał wrażenie, że najbardziej cieszy się dziewczynka, bo mam mamę i tatę, czyli tak jak trzeba. A on? Cóż, Nathaniel dawno nie czuł takiego spokoju i szczęścia, tak, to na pewno to. Dał by się jeszcze raz zaatakować nożem by wszystko poszło w tym kierunku. Na reszcie jest tak jak powinno być, bez okropnych oddechów na karku i wysysaczy energii, a przede wszystkim pieniędzy. No jednym słowem fajnie. Kolacja. Hm. Nathaniel w końcu się za coś zabrał, a zrządzenie losu to wredna pizda i zabrała mu światło. Chciał dobrze, a wyszło jak zawsze. No nic. Trzeba korzystać z tego co się ma, prawda? I oni właśnie tak zrobią. Takie małe wewnętrzne postanowienie.
- Zawsze coś. - odparł z szerokim uśmiechem kręcąc głową, chociaż w tych ciemnościach nie widział nawet czubka własnego nosa. Taki właśnie jest Jacobs. Myśli trzeźwo, a czasami nawet za trzeźwo, pragmatycznie. No co miał na to poradzić, że w taki sposób został wykreowany jego charakter. Czasami bywa śmieszny, jak w tym momencie. Odwzajemnił jej pocałunek kładąc swoje dłonie na jej biodrach. – Tak, wystarczająco romantycznie. - rzucił z krzywym uśmiechem Jacobs.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




#7 Randka w ciemno Empty
PisanieTemat: Re: #7 Randka w ciemno   #7 Randka w ciemno I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
#7 Randka w ciemno
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Forteca Domi i Natki :: Nathaniel Jacobs & Reagan Golightly-
Skocz do: