Forteca Domi i Natki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksCalendarLatest imagesFAQSzukajUżytkownicyGrupyRejestracjaZaloguj

 

 #4 Am i someone you cannot live without?

Go down 
AutorWiadomość
Florence Larson

Florence Larson


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:21 pm

Wszystko powoli wracało do normy, ale czy naprawdę? Normą nie można było nazwać pomieszkiwanie u znajomego i szczerze mówiąc, nie czuła się z tym najlepiej. Może i Josh nie miał nic przeciwko jej towarzystwu, ani temu, że wyjadała mu połowę lodówki, ale nie czuła się z tym najlepiej. Musiała coś wymyślić i to szybko. Wiedziała, że całą wieczność nie będzie siedzieć bez pracy, a obawiała się trochę, że nie poradzi sobie w niczym, bo nigdy przecież nie pracowała; nie musiała iść do pracy, bo była na utrzymaniu rodziców, a później sióstr. Chyba należało w końcu wydorośleć, prawda? Poza tym, chciała udowodnić sobie, że potrafiła to zrobić. Mijały tygodnie, a Florence świetnie dogadywała się z policjantem, a wszystko to prowadziło ich do kiełkującej przyjaźni. Pomagała mu na każdym kroku, gdy potrzebował pomocy przy synu, który nie sprawiał problemów, a przynajmniej na początku. Larson musiała jeszcze wiele nauczyć się o dzieciach, ale w cały temat wdrażał ją Josh, za co była mu niezmiernie wdzięczna. Postanowiła wykorzystać dzisiaj sytuację, ponieważ Ethan miał być z wujkiem, do którego Joshua go zawiózł. Mieli spędzić ten wieczór sami. Z tej okazji kupiła kilka piw, aby spędzić wolny czas z Westberry’m. Dziwiło ją to, że nie chodził na żadne randki! Może powinna była poruszyć z nim ten temat? A, że była otwarta na wszelkie tematy – ten z całą pewnością nie będzie stanowił żadnego problemu.
– To co oglądamy? – zapytała, gdy rozsiedli się na wygodnej kanapie. Trzymała w dłoni butelkę z piwem, co chwilę zerkając w kierunku mężczyzny. – Netflix odpada. Wszystko tam już obejrzałam – machnęła ręką i zaśmiała się krótko. Josh chyba nigdy nie miał do czynienia z osobą, która miała fioła na punkcie Netflixa oraz wszystkich jego produkcji. No cóż, Larson nie próżnowała. Miała przecież tyle wolnego czasu, że w jej przypadku obejrzenie całego Netflixa było realne. Pociągnęła sporego łyka z butelki, zamyślając się na moment. – Powiedz mi, dlaczego nie chodzisz na randki, co? – no i to zrobiła. Była po prostu ciekawa, a jeśli potrzebował odrobiny zachęty, mogła mu w tym pomóc. Była w tym całkiem niezła.
Powrót do góry Go down
Joshua Westberry

Joshua Westberry


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:21 pm

Joshowi naprawdę nie przeszkadzało to, że Flo mieszka u niego. Przecież pomagała mu przy synu i to było naprawdę cudownie z jej strony. Spokojnie mógł iść do pracy i nie martwić, że jakaś młoda i nieodpowiedzialna dziewczyna zostawi go bez opiekunki, oczywiście miał tutaj na myśli poprzednią opiekunkę, nie Flo. Żeby była jasność. Dostał niespodziewany awans w pracy, z którego się cieszył, ale otrzymał jeszcze więcej obowiązków, więc potrzebował osoby, która odpowiednio zajmie się jego dzieckiem i fajnie było też porozmawiać z dorosłą osobą po powrocie z pracy, bo z reguły spędzał czas ze swoim synem, gdyż po wielu godzinach w pracy nie miał siły nigdzie wychodzić. Pomaga mu, więc nie powinna się niczym przejmować, chociaż pewnie łatwiej powiedzieć niż zrobić, to Josh też wiedział. Nie lubił prosić kogoś o pomoc, z reguły radził sobie sam, o ile mógł, nie uważał się za jakiegoś wielce samowystarczalnego pana, nie. Są sytuacje w życiu, że potrzebujemy pomocy innych osób. Normlane sytuacje, trzeba dodać, ale jeżeli nie musiał to nie prosił.
Oczywiście, że opieka na Ethanem nie jest łatwa. Zajmowanie się żadnym dzieckiem nie jest proste – jak mówi klasyk nie jest tak prosto dziurkę w śniegu wysikać. Kiedy został z małym musiał się wszystkiego nauczyć sam, wiedział jakie to jest trudne, dlatego doceniał jej propozycje jednocześnie ucząc tego co już sam potrafił.
Dzisiaj oboje mieli spędzić normalny wieczór. Jakoś dziwnie się czuł z tym, że nie ma jego małego synka w innym pokoju. No nie swojo. Rzadko zdarzały się chwile, gdzie maluch spędzał noce poza domem, właściwie chyba jeszcze nie było takiej potrzeby, jednak czasami trzeba mieć trochę czasu dla siebie. Nie chciał tego, ale najwyraźniej potrzebował.
- Nie mam bladego pojęcia. - zaśmiał się patrząc na blondynkę, jednocześnie rozsiadając się wygodniej na kanapie. - Wybierz coś odpowiedniego, bo ja kompletnie się nie znam na nowościach. – dodał. Tak szybko nie wiedział co chce obejrzeć dlatego zda się na Flo. - Nie mam na to czasu i jakoś nie chce. - jego odpowiedź była naprawdę banalna, ale tak właśnie było. Nie chciał chodzić na randki.
Powrót do góry Go down
Florence Larson

Florence Larson


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:21 pm

Z jednej strony, cieszyła się, że to wszystko potoczyło się właśnie w takim kierunku. Gdyby nie próba napadu na nią, to bardzo prawdopodobne, że nie siedziałaby w tej chwili na kanapie Josha. Nic z tego wszystkiego nie miałoby racji bytu. Cieszyła się jednak, że mogła uczestniczyć w jego życiu, właśnie w taki sposób. Może i na początku nie cierpiała dzieci, ale Ethan skutecznie stopił jej lodowate serce i z każdym dniem było już tylko lepiej. Wiedziała, co ten mały brzdąc lubił, a na co tak naprawdę kręcił nosem. Pomyśleć, że kilka lat temu mogła być matką.. nie wyobrażała sobie tego wszystkiego, bo prędzej czy później i tak zostałaby ze wszystkim sama. Bez jakiejkolwiek pomocy. Nic dziwnego, że tak bardzo podziwiała Joshuę. Ona sama poddałaby się już na starcie. Chociaż.. podobno cały światopogląd zmienia się w momencie, gdy zostaje się rodzicem. Priorytety są całkowicie inne. Nie miała też pojęcia, jak ciężkie są rozstania z dzieckiem nawet, jeśli nie na długo. Nic dziwnego, że nie wiedziała jak czuł się w tej chwili mężczyzna. Chciała tylko, aby ten wieczór spędzili w inny sposób, niż zwykle. Bez płaczu dziecka, w ciszy, która byłaby przerywana jedynie ich rozmowami. Przecież ta wizja także była super!
Westchnęła ciężko, bo tak naprawdę nie miała pojęcia, w jakich gatunkach lubował się Westberry. Musiała imprezować. Zmarszczyła nos, patrząc w ekran telewizora i przeglądała stronę internetową w poszukiwaniu filmu, którego także i ona nie widziała. – No dobra, to co powiesz na horror? – uniosła brew do góry, zerkając na niego z delikatnym uśmiechem. Ja się nie znam na obecnych nowościach, więc uznajmy, że powiedziała mu co to za tytuł filmu, ok? Pociągnęła kolejnego łyka, odwracając się przodem do Josha. – Och, daj spokój. Czas zawsze by się znalazł, wiesz? Przypominam, że razem z Ethanem świetnie bawimy się w swoim towarzystwie. A to, że nie chcesz to wiesz.. ja ci nie każę brać od razu ślubu z laską. Wystarczyłoby, że spotkałbyś się z jakąś, spędził miło czas – wzruszyła ramionami, posyłając mu coś na kształt grymasu. Dlaczego chociaż w tej kwestii nie chciał jej słuchać? Przecież miała rację. Wysunęła swoją stopę, aby zaczepić jego udo i uśmiechnęła się delikatnie. – Nie masz odwagi? Zawsze mogę ci z tym pomóc – zaproponowała, poruszając brwiami.
Powrót do góry Go down
Joshua Westberry

Joshua Westberry


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:22 pm

Jak to mówią – nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ale to nie zmienia faktu, że nie powinno to spotkać dziewczyny. Josh nie jest też jakimś wielkim zakłamanym optymistą i wie, że dziennie dzieje się olbrzymią ilość takich napadów. A poza tym jest policjantem i zna statystyki. Wiele takich napadów nawet nie zostaje zgłoszonych ze strachu albo po prostu znają sprawcę i też się boją tego co może się stać gdy się wyda, że donieśli na daną osobę. Często kończy się to w tragiczny sposób. Westberry nie zastanawiał się ani przez chwilę nad tym czy jej pomóc. Mimo, że był trochę pod wpływem alkoholu i mógł oderwać dotkliwie to nie widział innej możliwości. Chociaż nie spodziewał się wtedy, że to przypadkowa spotkanie przerodzić się w tak fajna i spontaniczną relacje. On od niej niczego nie oczekiwał. Nie chciał nawet pieniędzy za to, że blondynka u niego jest. Fajnie jest mieć towarzystwo w domu. Czasami czuje się trochę samotny, ale wtedy patrzy na syna i daje sobie mentalnego kopa w dupe. Ma tyle szczęście, bo on został z nim. Nie miał pojęcia co by było gdyby zabrała go ze sobą. Zniszczyło by to pewnie młodego policjanta totalnie. Chociaż Ethan jest malutki jeszcze to bardzo przypomina Joshuę. Ma jego oczy i uśmiech. I potrafi oczarować kobietę, czyli tak samo jak tata, co można dodać nie skromnie.
Westberry uwielbiał horrory i filmy science – fiction, ale nie miał pojęcia czy kobieta też za czymś takim przepada, ale skoro zaproponowała to widać, że lubi. - Lubię horrory, więc jak najbardziej. Oglądamy coś klasycznego czy może jakaś nowość? Chociaż z tymi drugimi nie jestem na bieżąco. - dodał uśmiechając się przepraszająco, ale od razu włączył na swoim nowym telewizorze przeglądarkę. Poprzedni spalił mu się jakiś tydzień temu, ale to dobrze. Miał okazję wymienić sobie sprzęt i sprawić sobie drobną przyjemność. - Nie jestem do tego przekonany, naprawdę. Chyba nawet tego nie chce wiesz? Wolę się skupić na dziecku. A dla niektórych dziecko to komplikacje. - dodał wzdychając. Nie tłumaczył się, ale nie miał też ochoty na randki. Namawiali go na to przyjaciele, ale nie zdecydował sie. - Miło z twojej strony, ale nie dobrze mi tak jak jest. - zaśmiał się wesoło Josh.
Powrót do góry Go down
Florence Larson

Florence Larson


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:23 pm

Florence miała ogromne szczęście, że Josh był w pobliżu całego zajścia. Nie poradziłaby sobie bez jego pomocy, choć całkowity początek ich znajomości nie zaczął się najlepiej, bo jeszcze kilka dni temu przed całym zajściem zaczepiała go w barze. No sami rozumiecie, przystojny i samotny facet w takim miejscu, to była idealna okazja do tego, aby mogła cokolwiek ugrać. Tak się jednak nie stało. Z początku trochę żałowała, ale później już jej przeszło. Dopóki nie spotkała go ponownie na swojej drodze. W tej chwili traktowała go jako przyjaciela, może czasami wzdychając do niego potajemnie, ale niczego sobie nie wyobrażała. Była zdolna do wszystkiego, ale drugiej wtopy nie chciała zaliczyć. Może naprawdę dobrze by jej zrobiła taka przerwa od tego wszystkiego? Tylko nie wiedziała jeszcze, czy potrafiła wytrzymać w celibacie. Dobrze, że Westberry nie zdążył poznać jej do takiego stopnia, ale – wszystko przed nimi, prawda? Początkowo nie była przekonana co do dzieci, ale jej nastawienie uległo zmianie, gdy poznała bliżej Ethana, który od razu skradł jej serce. Spędzała z tym malcem każdą wolną chwilę, powoli przyzwyczajając się do syna Josha. Robiła naprawdę wielkie postępy i sama była w szoku. A pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu sama mogła zostać matką, ale cóż.. nie dojrzała do tego – jeszcze.
Jeśli chodziło o filmy, nie była zbyt wybredna. Ważne, aby dobrze oglądało się daną produkcję. Bardziej od filmów lubiła tylko seriale, gdyż akcja ciągnęła się przez kilka odcinków lub sezonów, a film? Szybka akcja i koniec. Tym razem zrobiła wyjątek, specjalnie dla Josha. Powinien to docenić! – Dawaj coś nowego. Zobaczymy, czy w ogóle warto. A później.. jakiś klasyk. Noc jest jeszcze młoda – wzruszyła ramionami, poruszając brwiami z cwaniackim uśmiechem. Upiła sporego łyka swojego piwa, zerkając na mężczyznę, a po chwili zbliżyła się do niego tylko po to, aby wyrwać mu pilota z ręki. Wystarczyła jej tylko chwila, aby znaleźć odpowiedni film, ale zaczekała jeszcze z włączeniem go. – Dlaczego masz myślenie starego piernika? Kobiety uwielbiają dzieci, nie wszystkie, ale większość z nich. Przestań tak gadać, bo cię kopnę – westchnęła ciężko. Nie miała pojęcia, że Josh bywał aż taki uparty. – Jak zmienisz zdanie, to wiesz gdzie mnie znaleźć. Daleko do siebie nie mamy – uśmiechnęła się jednym kącikiem ust, spoglądając ukradkiem na policjanta.
Powrót do góry Go down
Joshua Westberry

Joshua Westberry


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:23 pm

Westberry cały czas się cieszył, że akurat wtedy nam poszedł, w sensie tą drogą. Nie chciał nawet myśleć o tym co by się stało, gdyby ten facet nie został przez niego przegoniony. Na szczęście policjant był prawie trzeźwy, bo nie pił za dużo tamtego dnia. Jakoś nie miał na to ochoty, więc może to było przeznaczenie? Josh nie wierzy już w takie rzeczy, ale może jest coś na rzeczy? Dopiero po jakimś czasie sobie przypomniał, że kiedyś się z Flo spotkali, jednak wtedy młody mężczyzna nie był wtedy sobą. Załamał się i wiele rzeczy miał wtedy w głowie, a jednocześnie miał tam totalną pustkę, ponieważ nie wiedział co ma dalej zrobić, jego życie się zmieniło o sto osiemdziesiąt stopni. Jest tylko człowiekiem i musiał jakoś odreagować to co się stało i jak mu to wyszło? Zajebiście, można nieskromnie powiedzieć. Na nowo stanął na nogi. Wyprowadził się z poprzedniego mieszkania, ponieważ wiązało się to z wieloma wspomnieniami, a tego nie chciał. Na nowo spojrzał na swoją sytuację, szybko doszedł do wniosku, że musi się ogarnąć i spokojnie wychować swojego małego synka, bo ten mały go potrzebuje. Dzięki pomocy Florence mógł wrócić do pracy i również zauważy to, że Ethan również polubił dziewczynę, a to dla niego jedna z ważniejszych rzeczy, więc wychodzi na to, iż oboje wygrali na tym przypadkowym spotkaniu, zarówno w barze jak i wtedy na ulicy.
- Dobra. - powiedział tylko i oczywiście bardzo doceniał poświęcenie blondynki. Nie wiedział co ma na początku wybrać, bo trochę tego było, ale nie zdążył włączyć wybranego przez siebie filmu, bo drobna dziewczyna bezceremonialnie wyrwała mu eksponat władzy czyli pilota. - Wiem, że gadam jak stary piernik, ale nie chce od razu szukać kobiety, bo jestem sam. - westchnął pocierając swoją twarz. - Nie jestem mięczakiem, ale jeżeli jesteś z kimś przez całe życie i ta osoba, po prostu z dupy cie zostawi dla innego to boli. - dodał patrząc dziewczynie w oczy i prawie od razy wychylił polowe butelki piwa. - Na pewno się odezwę. - zaśmiał się tym razem wesoło Westberry.
Powrót do góry Go down
Florence Larson

Florence Larson


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:24 pm

Życie potrafiło naprawdę zaskakiwać. Nie wierzyła w takie rzeczy jak przeznaczenie, ponieważ do niedawna jej sposób bycia wyglądał zupełnie inaczej. Nie spodziewała się, że znajdzie się w takim miejscu i w dodatku, że wyniesie się od własnej siostry, aby zamieszkać z mężczyzną, którego nie znała długo. Nikt chyba by nie pomyślał, że nastawienie blondynki do życia oraz relacji zmieni się diametralnie. A tymczasem potrafiła zostać w domu tylko po to, aby zająć się dzieckiem, które w dodatku nie należało do niej. Zżyła się z Joshem oraz jego synem i nie wiem, czy chciałaby to zamienić na rzecz imprez. Może dzięki nim nieco zmądrzała? Jasne, była jeszcze młoda i mogła swoje wyszaleć, ale jeśli Westberry potrzebował jej pomocy, to ją dostawał. Perspektywa spędzenia czasu w domu z butelką piwa również była kusząca. Dzięki temu, oboje mogli poznać się jeszcze lepiej. W dodatku, nie musieli obawiać się o to, że jeszcze chwila, a usłyszą płacz dziecka. Dzisiaj mieli czas tylko i wyłącznie dla siebie. Musiała przyznać, że jak najbardziej jej to odpowiadało. Następny tydzień miał być istną katorgą dla dziewczyny, ponieważ musiała zaliczyć kilka egzaminów na uczelni, a jeśli bardzo chciała wiązać swoją przyszłość ze zwierzętami, to musiała bardzo się postarać. Mały reset dzisiejszego wieczoru, pomoże jej w stu procentach. – Rozumiem cię, Josh. Pomyślisz sobie, że co ja mogę wiedzieć o takich rzeczach, ale.. – przez chwilę zawahała się, czy powinna była mówić o swoim życiu. Przechyliła zawartość butelki, pozostawiając ją pustą. – Byłam zakochana i to bardzo. Byłam w stanie zrobić wszystko dla tej osoby – uśmiechnęła się gorzko, a wzrok utkwiła w punkcie na ścianie. – Jak tylko dowiedział się o ciąży, to zostawił mnie samą. Poświęciłam się człowiekowi, który traktował to wszystko jako zabawę – zaśmiała się, choć nie był to prawdziwy śmiech. – Ale było minęło. Już dawno się z tym pogodziłam – dodała po krótkiej chwili, patrząc teraz na mężczyznę. Kto by się spodziewał, że Josh będzie pierwszą osobą, przed którą się otworzy? Poza najlepszym przyjacielem Larson, ale Craig był dla niej jak brat, więc to zupełnie coś innego. Uśmiechnęła się delikatnie, włączając w końcu film i sięgnęła po kolejną butelkę, aby upić z niej kilka większych łyków. Nigdy by nie pomyślała, że zrobi się jej lżej na sercu dzięki powiedzeniu rzeczy, które od dawna w niej siedziały. Poza tym, ufała Josh’owi.
Powrót do góry Go down
Joshua Westberry

Joshua Westberry


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:25 pm

W pewnych chwilach swojego życia dochodzimy do takiego momentu, że zmieniamy swój światopogląd na jakieś sprawy. Jak widać ich przypadkowe spotkanie pomogło w pewien sposób zmienić patrzenie na życie. Nie lubiła dzieci, a teraz wręcz z chęcią zajmuje się małym Westberrym za co ojciec chłopca będzie jej wdzięczny, ponieważ bardzo mu pomaga. Zastanawiającym też jest to dlaczego Josh odważył się zostawić swój najcenniejszy skarb skarb z teoretycznie obcą osobą, ponieważ wiedział, że może jej ufać. Jest policjantem i posiada intuicje, która bardzo rzadko go zawodzi. Nie może powiedzieć, że jest nieomylny, bo tak przecież nie jest. Na szczęście jego pomyłki nie wiązały się z utratą życia i zdrowia, z czego jest zadowolony. Może nie znają się dobrze, ale oboje instynktownie wiedzą, że mogą sobie ufać i są w swoim towarzystwie bezpieczni. Joshua nigdy nawet nie podniósł głosy na kobietę, bo uważa to za niestosowne. Nie wie tego od rodziców, bo ci totalnie zlali jego i brata, tylko po prostu wiedział, że się tak nie robi z szacunku dla kobiety. On od zawsze miał w sobie pewne wrodzone cechy, które pielęgnował. No dobry z niego facet ot co!
- Wcale tak nie myślę. To, że jesteś ode mnie młodsza nie oznacza, że nie spotkały cie pewne sprawy. - odparł patrząc na nią na nią poważnie. - Nikt nie powinien czegoś takiego przechodzić. Przykro mi. - mówił szczerze. Oczywiście domyślił się, że żądnego dziecka nie ma, bo inaczej maluch byłby tutaj, z Flo. Nie oceniał jej. Żadna młoda osoba nie powinna tak cierpieć, ale niestety tak to jest, że nie można brać niczego za pewnik. - Moja żona zdradzała mnie gdy byłem na akcji w Nowym Jorku. Mogłem tam umrzeć, a ona zabawiała się z sąsiadem i potem jak gdyby nigdy nic mnie zostawiła i pojechała w cholere. - wzruszył ramionami Josh. - To jest chyba najlepsze wyjście. - westchnął. - Za nowe początki. - powiedział już z lekkim uśmiechem podnosząc butelkę w geście toastu i od razu upił łyk, spory łyk.
Powrót do góry Go down
Florence Larson

Florence Larson


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:25 pm

Wydawać by się mogło, że Josh naprawdę zmienił nastawienie Florenve do całego świata. Nie wiedziała, dlaczego pozwoliła sobie na to wszystko, ale przecież nie narzekała z tego powodu. Stała się nieco bardziej ostrożniejsza oraz odpowiedzialna, choć w tej kwestii można byłoby dyskutować nieco dłużej. Gdy miała chęć, postępowała w swój stary i dobrze wszystkim znany sposób, ale już nie na tak ogromną skalę, jak kiedyś. Dzisiejszy wieczór miał być także dowodem na to, że wolała spędzić wolny czas w domu przed telewizorem, aniżeli rozbijać się po klubach ze znajomymi w swoim przedziale wiekowym. Joshua miał coś takiego w sobie, że z automatu słuchała wszystkiego, co miał jej do przekazania. Chyba chodziło o to, że przeszedł równie dużo co ona i potrafili rozumieć się czasami bez zbędnych słów. To naprawdę wiele dla niej znaczyło.
Uśmiechnęła się nikle na słowa, które padły z jego ust. No cóż, czegoś takiego to na pewno się nie spodziewała. Kto by pomyślał, że taki facet jak on będzie rozumiał ją lepiej, niż własna rodzina? Zresztą, Westberry był pierwszą i jedyną osobą, która wiedziała o tak ważnym fakcie z życia blondynki. Znaczy, nie liczyła w tej chwili Craig’a, bo on był dla niej jak brat i zawsze mogła na niego liczyć. Chodziło o to, że Josh był dla niej zupełnie obcym facetem i niewiele wiedzieli o sobie. A ona tak po prostu otworzyła się przed nim. – Nikt nie powinien, ale zrobiłam to na własne życzenie – wzruszyła ramionami, a wzrok odwróciła w innym kierunku. Pociągnęła kilka sporych łyków, bo na trzeźwo nie była w stanie tego zdzierżyć. Nie pomyślałaby, że kiedykolwiek będzie żałować własnej decyzji. A może to wina spożytego alkoholu? Bardzo możliwe. – Usunęłam. Dwa razy – przyznała cicho, starając się skupić na filmie. Miała wrażenie, że w jakiś sposób poczuła się lżej i tego właśnie było jej trzeba. – Jak to mówią? Gdy kota nie ma, myszy harcują. Suka z niej – lepiej nie można było podsumować kobiety, która postąpiła w taki sposób z mężczyzną, który był chyba marzeniem każdej dziewczyny, która była w wieku Larson. Posłała mu delikatny uśmiech, opróżniając do końca swoją butelkę.
Im więcej piła, tym bardziej przychodziły jej do głowy głupie myśli. Nie wiedziała tak naprawdę, ile czasu spędzili już na tej kanapie, ale z pewnością minęła gdzieś połowa filmu. Zmniejszyła dystans, który dzielił ją od mężczyzny i zabrała od niego butelkę, którą trzymał w dłoni, aby odstawić ją na niewielki stolik. Wyłączyła w tym momencie racjonalne myślenie. Pochyliła się nad mężczyzną i tak po prostu go pocałowała.
Powrót do góry Go down
Joshua Westberry

Joshua Westberry


#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitimePią Cze 19, 2020 9:25 pm

Westberry ma to do siebie, że potrafi słuchać i nie ocenia ludzi. Lubi rozmawiać i poznawać osobę, z którą ma styczność, ale nie jest też nachalnym facetem, a przede wszystkim nie patrzy na urodę kobiety tylko na jej charakter, bo niby dlaczego od razu mamy kogoś skreślić za to jak wygląda? Jest to totalnie bez sensu. Josh wie, że sam nie najgorzej wygląda, a zwłaszcza ostatnio kiedy trochę zaczął o siebie dbać. Zaczął ćwiczyć i tak dalej. Robi to raz na jakiś czas. Jest to bardziej na odstresowanie i uspokojenie myśli niżeli usilne dbanie o siebie, co nie oznacza, że mu to nie służy. Były by debilem, gdyby tak nie myślał.
Josh zauważył, że Flo się zmieniła i miło mu było, gdy pomagała mu w obowiązkach, chociaż nie musiała tego robić. Na pewno wiele razy jej to powiedział, ale dziewczyna robiła swoje. Taka miła odmiana. Bywają takie chwile, że człowiekowi potrzebny taki odpoczynek i chyba obojgu oczyszczająca rozmowa jest potrzebna. Obca osoba wysłucha lepiej niż członek rodziny, jest to potwierdzone. Rodzina osądza i rani, a ktoś nam zupełnie obcy tego nie zrobi, bo nas nie zna.
- Skoro podjęłaś taką decyzje to nie byłaś na to gotowa. Tak czasem jest. - nie chciał prawić jej żadnych morałów, ale taka jest prawda. Kto wie co by się stało, gdyby urodziła? Takiego rodzaju wątpliwości toczą się jak trucizna w umyśle człowieka. - No cóż, trafnie podsumowałaś sytuacje, ale było minęło. Teraz jestem sam z Ethanem i jest dobrze. - odparł z lekkim uśmiechem. Josh również nie próżnował, nawet nie pamiętał, kiedy i ile wypił, ale nie spodziewał się tego co właśnie się wydarzyło, jednak odwzajemnił pocałunek dziewczyny. Czy powinni tak zrobić? A czemu nie? Przecież oboje są dorośli.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




#4 Am i someone you cannot live without? Empty
PisanieTemat: Re: #4 Am i someone you cannot live without?   #4 Am i someone you cannot live without? I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
#4 Am i someone you cannot live without?
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Forteca Domi i Natki :: Joshua Westberry & Florence Larson-
Skocz do: